27.9.08

Bruksela,Marakesz i takie tam

oj widze, ze nie bedzie to latwe zadanie z tym pisaniem klawiatura jakas taka kosmiczna bo literki sa nie tam gdzie trzeba bo dominuja arabskie szlaczki, no chyba ze szybciutko podlapie pisanie po arabsku .;p

Posilona sniadankiem na glownym placu Marakeszu juz tak wsiaknelam w lokalny nastroj, ze prawie zapomnialam co sie dzialo przedwczoraj.. notowanie w notesiku ma swoj sens jednak...

Wylot z Katowic byl z lekka opozniony tj. 2 godziny i w trakcie lotu okazalo sie, ze wcale nie lecimy do Brukseli lecz do.... Liege, bo z powodu mgly Bruksela zamknieta byla... Hmmm, Liege bylo nie mniej mgliste ale widocznie pilotom robilo to duza roznice...Gdyby tak mysleli piloci do Casablanki i wyladowali w Marakeszu nic bysmy nie protestowaly lecz tutaj przebieglo wszystko planowo. W Casa bylysmy o polnocy i pociag do Marakeszu mialasmy o 4.50. Przez pierwsza godzine nudzenia sie podziwialysmy wprawe w z jaka PAN Sprzatajacy myl podloge-zaiste ciekawe to bylo i wymagalo od nas pewnego refleksu zeby na czas uciekac przed blotnista mazia ktora zgarnial w naszym kierunku;P Nastepnie wtulone mocno w plecaki bynajmniej nie dla pieszczot ale bezpieczensta tychze zasnelysmy i sen kontynuwalysmy w pociagu az do g.8 rano. Dziwne to dziwne uczucie byc w pociagu pelnym czarnych glow i swidrujacych czarnych tylko meskich oczu ale spoko, nawet nas nie zaczepiali.

Hotel mamy w samej medinie, lekko z boku placu. Tutaj dolaczylismy do ekipy Tomka,Uli i Asi i tak sie z nas zrobila grupa 8 osobowa zawierajaca jednego mezczyzne [gwaranta naszego bezpieczenstwa?]
Ogolnie to przyjmujemy wersje, ze Tomek ma 5 zon, bo to wzbudza respekt lokalesow hehehe. Wsrod zon panuje na razie zgoda i jasny podzial rol ;] Ja jestem od nalewania herbaty hehehehe, co wazne przy mietowej herbacie musi byc ona lana z jak najwiekszej wysokosci w celu napowietrzenia i.... idzie mi to coraz lepiej i coraz mniej rozlewam dookola hhehehe [a maz mnie nie bije jak porozlewam-ludzki to maz ;P]

Obeszlismy medine dookola juz kilka razy, zapuscilismy sie w kierunku pobliskiego meczetu i kilku ogrodow, reszte ekipy poszla zwiedzac dalej a ja oddalam hold snom coby wieczorem byc z formie. Trwa tu Ramadan,wiec plac, knajpy ozywiaja sie po zachodzie slonca. No i znowu tylko faceci dominowali-grupki udajace, ze cos przedstawiaja i grupki facetow udajacych, ze to ich ciekwi. Najlepsza byla ekipa ktora glosno klaskala kiedy solista bral solidny rozped po to tylko zeby.... isc.ISC. Oczywiscie od tych glosnych owacji i braw gromadzilo sie wiecej i ludzi zaciekawionych wystepem i gosciu znowu bral rozped i... szedl. Za ktoryms takim razem, gdy tlum byl juz spory i ciekwaosc siegala zenitu gosciu stawial sobie szklanke na glowie i... to byl chyba caly numer ;P Nie wiem jak bardzo dochodowy byl to numer, ale niewatpliwie bardzo ciekawy, nieprawdaz??

4 komentarze:

Unknown pisze...

no ak laska, nawet nie mysl, ze te numery z nalewaniem herbaty bedziesz mogla powtarzac u mnie w domu, no chyba, ze na ogrodzie, to iina sprawaka.... wystarczy juz Ada w tej ekipie, ktora i tak wszystko do gory nogami wywraca, to lepiej zostan dalej chociaz w miare porzadna...

adadi pisze...

O cholera! To kiepsko trafiliscie z czasem... bo w czasie ramadanu wszyscy przyzwoci Mahometanie chodzą wk***ieni cały dzien... Tak myślę, bo przecież bez jedzenia i picia musza przepękać cały dzien. Dopiero jak sie sciemni moga sie zaspokoic... znaczy zaspokoic głód i pragnienie;) czy ~nia;) Mam nadzieje, ze ich całodzienne cierpienie nie bedzie w żadnym razie dotkliwe dla Was.
Hmmm, ten człowiek ze szklanką na głowie... naprawde ciekawe! Jeszcze nie wiem jaki ale jestem przekonana, ze to show musiało miec jakis głębszy sens... Głęboka była ta szklanka?:)
Hehehe, trenuj, trenuj! Rzeczywiscie nie życze sobie konkurencji w ilosci wylewanych plynow na siebie i otoczenie;) A ostatnio udalo mi sie wylac na dywan 100% zawartosci szkanki! Moi rodzice świadkami, na szczescie herbata to tylko byla...

Anonimowy pisze...

hejka Skarbie,
ostatnio widziałam taki taniec,tancerze mieli szklanki na głowach do połowy zapełnione wodą a niektórzy nawet po dwie - taka piramidke ze szklanek. To był zespół z Cypru, wiec w sumie jakos niedaleko:)
nie daj sie zwabić na takie takie sztuczki
powodzenia i trzymaj sie cieplutko
marga

Anonimowy pisze...

ta sztuczka jest prosta: gościu rozpędza się, rozpędza, i IDZIE, potem znowu rozpędza się i rozpędza się i znowu tylko IDZIE, tłum gęstnieje, za dziesiątym razem wychodzi mu numer ze szklanką a razem z numerem i jego kolegami z tłumu wychodzą sobie ładnie po przyzspieszonej kuracji odchudzającej portfele turystów na krótką przechadzkę do najbliższego śmietnika.
Ada: jaky powiedział Linda "się wylała, normalnie, bo to zła herbata była"
CeZaRy