24.9.08

Pierwszy przedetap podrozy...Katowice

Po osmiu godzinach w zimnym pociagu polewanym hojnie deszczem przez wiekszosc czasu, dojechalam do miejsca startowego mojej wyprawy zmarznieta jak pies. Moglam przecwiczyc przy tej okazji ubieranie skromnych zasobow plecaka na siebie w taki sposob zeby z niczego jednak uklecic cos cieplego..
Przy wjezdzie do miasta rzucil mi sie w oczy taki oto frapujacy neon: "Uczynne dlonie"...hmm..Moze ktos sie spotkal z taka usluga i posluzy wskazowka jakie uslugi tam oferuja, bo jakos tak czuje sie zaintrygowana ....

Wlasnie przystepuje z towarzyszka podrozy do rytualnego picia czerwonego wina w celu oblaskawienia duchow coby nam sprzyjaly ;) a jutro g.6 rano fruuu do Brukseli

5 komentarzy:

adadi pisze...

Aj, no naprawde to bylo baaardzo mądre z Waszej strony, bo troche za nim zatesknicie - o ile pamietam to w Maroku nie latwo o wino;)))
Ale dla bardzo spragnionych nie jest to niemożliwe... w pewien sylwestrowy wieczor dawno temu gdzies w Atlasie wraz z Piotrulkiem i Kubą udalo nam sie skolowac szesc butelek:)

Anonimowy pisze...

a propos tego wczorajszego ślimaka przypomniało mi się powiedzenie(Czarek - nie czytaj!):
"los hombres son como los caracoles; cornudos, babosos y arrastrados"
pozdrawiam
m.
p.s. do Ady: bloga czytasz a e-maile nie? czy tylko na nie nie-odpowiadasz? :/ ...zdegustowana...

adadi pisze...

ja??? czytam i odpowiadam oczywiscie! chyba ze cos mi umknie...:) a umkło mi cos?;) ale mam nadzieje, ze Twoje zdegustowanie przejdzie w degustowanie... czegos dobrego i mocnego i to w jakis najblizszy wieczor;) To bylo do Margarity.
Edyta! Juz Cie Arabowie uprowadzili czy co????

Anonimowy pisze...

Od razu mi sie kojarzy z pewnej książki Docent i Pan Majster analizowali dość długo, oczywiście pod pyfko, neon który świecił napis "Pod róż leją pańą".

Oślizgły winniCz..ek

PS. kilka segmentów się nie świeciło i miało być w originale "Podróżuj koleją Państwową"

Edytal pisze...

A wino lokalne marokanskie nam tez udalo sie skolowac.. w As Sawirze a potem na dworcu autobusowym w Casablance zakupilam buteleczke dla smaka w Polsce.Co ciekawe mieli na tym dworcu i alkohol mocny tj. anyzowy Ricard francuski za 4.5zl duza porcyjka w szklaneczce, wiec.. ochoczo skorzystalam ;P