A propos Ramadanu to jest to juz koncowka i objawia sie to zwiekszonym tlumem ok. godz.19.30 kiedy to wszyscy glodni zmierzaja do jadlodajni... nie wiem jaki jest ich stan wqrw.. bo schodzimy im z drogi i pokornie czekamy az zjedza w pierwszej kolejnosci zanim my innowiercy zostaniemy dopuszczeni do stolow.
Ramadan konczy sie we wrzesniu w tym roku, wiec jeszcze tylko kilka dni...
As Sawira jest miejscowoscia nad oceanem na zachod od Marakeszu i pomysl zeby tu wpasc z wizyta przyszedl spontanicznie..Wsiedlismy w autobus dla lokalesow czyli bez klimy, ale za to z lokalnymi kolorytami i hm zapachami i po 3 godzinach juz bylismy na miejscu. W sumie bylismy zawiedzeni, ze nie jechaly z nami kozy ani zadne inne krowy, gdy nareszcie wsiadla babina z.... kura i uratowala nasze zawiedzione nadzieje. Kura przeszla sesje foto oczywiscie, wszyscy sie smiali kiedy ja krzyczalam,bo pan biletowy usadowil mi kure na kolanach ku uciesze gawiedzi.... Kura sie nie smiala w sumie.... pewnie jechala na rosol;P
Jak tu bosko czuc zapach oceanu w powietrzu.. zwlaszcza kiedy noce takie cieple...[pan mnie wygania, bo chce isc jesc.. no to dopisze reszte potem]
Sleep is really cool...
6 lat temu
10 komentarzy:
Witam wszystkich aktywnych czytelników i leniuchów także.
Do Czarka: widziałam że czytasz tego bloga, to korzystając z okazji WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :))
Do Kurzej Mamy: rozkoszuj się oceanem nim dopadną Cię pustynne piaski, przywieź trochę tej bryzy ze sobą, miło będzie poczuć ja wraz z Tobą (rymnęło się)
m.
czesc Margarita, pewnie ze czytam a i czasem publikuje, ogólnie ja tez jestem Twoim fanem :-) i przede wszystkim dziekuje za pamięć! Bloguj wiesz skąd niedługo, będę jak pies wiernie niuchał co rano w monitor...
A Edycie dosłownie zazdroszczę, nie ma to jak przestrzeń, woda, piasek i zapach oceanu... nawet taka smutna kura nie jest w stanie tego zepsuć
Czarek
Aj, no jakos nie po kolei to robicie Edyta! Najpierw trzeba powłóczyć sie po górach, popaść kozy i barany i zdobyc jakiś porządny ośnieżony szczyt (hehe albo chociaz spróbować:). Potem na wielbłądach udać sie w głąb pustyni i przeczołgać sie po tej pustyni, najpierw piaszczystej a potem kamienistej dla większego hardcoru. Koniecznie połazić też po wydmach, gdzie nogi zapadają się w piachu po conajmniej kolana i - uwaga - nie zgubić butów! Jeszcze w międzyczasie zedrzeć sobie kolana i czoło zwiedzajac pobożnie pare meczetow:) No i wtedy ewentualnie można pomysleć o plaaaży... Dla przyjemności tam sie wybrałyscie, czy co?:))) No ale faktycznie całe szczeście, że ta historia z kurą sie przydarzyła;)))
Ale ta adadi lubi innych pouczać, tak tak, jak ktoś wróci z półtoragodzinnego naparzania się po goleniach w przydużych rękawiczkach to zaraz mysli ze wszyscy lubią taki hardcore :-)
A moze bys tak sama najpierw sprawdzila na wlasnej skórze jak to jest, i to nie z kolezankami tylko zupelnie sama, wybac sie dalej za miasto, z daleka od cieplutkiego mieszkanka, np od razu do głębokiej dżungli w Kolumbii albo innej dziczy?
Gringo, ktory przemiezyl caly swiat
(palcem po mapie i nosem po kartce)
hmm, ciekawe co Gringo wciągał nosem z tej kartki;) a ścieżki dłuuugie w kolumbijskiej dżunglii;)
hej,
a ja myslalem, ze spotkamy sie w najblizszy weekend, a ty chyba caly czas w Afryce?
J.S.
Nuuuda, nic sie nie dzieje...
Edyta! Odurzyly Cie piaski pustyni czy zahipnotyzowali czarnoocy Berberowie? Ja tam Cie rozuuumiem ale inni sie martwia;) Skrobnij cos!
prawda
Haloo, Laska Lokalesi Cię ugrillowali, czy wymienili na wielbłądy czy jak??? Napisz czy zyjesz!! J.
Siemka! Info dla zaniepokojonych przeciągającą się nieobecnoscia Edyty tutaj... podobno wszystko w porzadku u niej: przez kilka dni zdobywala szczyty w Atlasie (a przynajmniej tak twierdzi) a teraz robi babki z piasku na Saharze...
Prześlij komentarz