12.10.08

Oualidia wisienka na torcie...

Oualidia nie byla w naszych normalnych planach. Polecil ja nam Polak spotkany w Merzoudze.
Jak dojechalismy wieczorem i w tym deszczu ( a jakze niestety padalo jak z cebra) zobaczylismy te jedna ulice na krzyz troche zlorzeczylismy, ze nawet juz rodak rodaka potrafi zrobic w balona....
Z przystanku zostalismu zgarnieci do jakiegos apartamentu "good price just look madame" i... tu sie okazal juz max luksus za jedyne 17zl od osoby. Oceniam ten apartament na jakies 100m2 dwa pokoje, dwa salony, mebelki sosnowe nowka sztuka. Oczywiscie jest maly kruczek, ale o tym sama wlascicielka kobiecina chyba nie wiedziala. Jest jakis problem z instalacja elektryczna moze na wskutek tego deszczu a moze na skutek spartaczenia roboty przez ichniejszych elektrykow. Faktem jest, ze pierwszego wieczora korki wylaczalo srednio co 5 minut, wiec zeby spokojnie wziac prysznic jedna osoba musiala pelnic dyzur pietro nizej przy korkach heheeh

Za to rano jak wyszlam na spacer oczom moim ukazal sie widok jak z katalogu Neckermanna i TUI razem wzietych... przepiekna zatoczka oslonieta skalami, piekna plaza, biale domki i za cypelkiem duze fale rozbryzgujace sie malowniczo o ostre skaliste kamienie i do tego slonce, upal HURRA. Zostaje tu do samego konca!! Wrecz do srody rano, bo do Casablanki sa 3 godziny drogi i do g. 13 teoretycznie powinnam dotrzec bez problemu na lotnisko w srode...

Dzien spedzilam zatem na plazy, blogosc blogosc... W pewnym momencie przysiadl sie chlopaczek wypisz wymaluj wygladajacy jak Gringo Cz. !!!! Juz w drugim zdaniu spytal sie o wiek, a ja tu po prawie trzech tygodniach targowania taka mam wprawe, ze wytargowalam swoj wiek na 26 lat (noo, on dawal mi 24 heheh) Sadze, ze sam jest wlasnie taki jakis 24letni... ( w takim wieku robi sie staz studencki?) Przyjechal na wakacje zanim rozpocznie w tej Oualidia prace w banku. Mowil staranna fracuszczyzna, ubrany byl po europejsku,wiec wnioskuje, ze to troche lepszy dla mnie novio ;) niz troche brudny i troche zarosniety gostek w medinie Fez,ktory jasna sprawa proponowal zebym z nim zyla i pracowala w tym jego sklepiku z porcelana.. Okazuje sie, ze bystrzaki lokalesi szybko kumaja, ze skoro jestem jedna w dwoma parkami to zapewne jest mi smutno i oni chetnie sie mna zaopiekuja. Taka chec zglaszaja nawet tym moim znajomym podczas mojej nieobecnosci... Nic tylko wybierac ;P a Oualidia jest naprawde pieekna a novio taki kulturalny i uroczy , maja tu tani swiezo wyciskany sok pomaranczowy, ktory uwielbiam...sam plusy oj same plusy...

Od dlugiego juz czasu juz poznalismy prawidlowosc zeby jadac w knajpach gdzie sa lokalesi chocby te knajpy byly malo estetyczne i malo czyste jak na nasz burzujski gust. Mysle, ze wczoraj przeslismy samych siebie.... W tym lokalu-nielokalu brudnym jak jakis warsztat samochodowy, ale z liczna lokalna klientela zamowilismy tajina no i jakos tak wpadlismy na pomysl zeby jesc go widelcami. Okazalo sie, ze lokal posiadal na stanie 3 widelce (nas bylo 5) wiec uczynny Pan pobiegl do sasiedniego lokalu pozyczyc brakujace 2sztuki.... coz, to chyba przeroslo mozliwosci sasiada i dostalismy ostatecznie jeszcze jeden widelec i lyzke. Taka ekstrawagancja, o!

8 komentarzy:

Miss Take pisze...

hejka
może nie najlepszą porę roku wybraliście na tę ekspedycję, a może po prostu pech z tym deszczem siąpiąco - lejącym. ale masz rację, skoro chociaz na koniec zrobiło sie ciepło i przyjemnie to korzystaj do woli bo u nas chłodno i wilgotno, słowem brrrr! nie chcę Cię zniechęcać do powrotu, bo tu też się dzieje, oj dzieje, ale porządnie wygrzej buzię, a na pewno ujrzysz szaleńcze zainteresowanie w męskich spojrzeniach i błysk zazdrości w damskich, jak im taką opaloną buzie pokażesz.
nawiązując do Twojego nowego kolegi, to zdradź chociaż jak ma na imię :D poza tym proszę o więcej szczegółów na ten temat, mogą być też zdjęcia, postaraj się trochę, czy Ty wiesz ile osób Cię tu czyta? nie możesz ich zawieść!
całuski
m.

adadi pisze...

No, no, no.... to sie dzieje!!!Mucha suerte con novio chica! pero sin enamorarte porfa;)

Ech, zazdroszcze Ci tego tażina... mniami! a jedzenie go bez extravagancji czyli kawalkiem chleba ze wspólnej michy też ma swoj urok... chyba, że zostaniesz potraktowana zupełnie po lokalesowemu i będzie Ci dane wyjadać resztki po tym jak sie męska część rodziny posili;)

Miss Take pisze...

taaa, juz teraz wiem Ada skąd masz ten nawyk wyjadania rękoma bezpośrednio z talerza ;P

adadi pisze...

aaaa tam, bo ten "sławny" sernik degustowany w sposób żarłoczny po północy był po prostu smaczny:)

Edytal pisze...

Nazywa sie Abdurrahim i wg oceny kolezanki jest jej rowiesnikiem czyli nie wiecej niz 22lata. Zdjecia beda niedlugo zapewne, bo A. strzela mi duzo fotek,ktore zamierza obrobic i przeslac mi mailem. Wczoraj zostalam zaproszona do jego rodziny na herbatke. Poznalam ojca,matke i siostre :) Matka z siostra stwierdzily, ze ladna jestem, hehe

Nastepne i chyba juz ostatnie spotkanie juz dzisiaj. Jutro rano wyjezdzam do Casablanki na samolot

Anonimowy pisze...

Edytka, bardzo ładnie sobie wypoczywasz, ciekawe czy zdążysz odpocząć po powrocie do kraju ;-) najlepiej ponoć robi pełny reset (tzw do pleców, mogę przysłać krótką instrukcję). A podobieństwo to można wytłumaczyć chyba tylko w ten sposób, że mój dziadek swojego czasu podróżował wiele po świecie z armią Andersa...
Gringo

Anonimowy pisze...

salam alikom- to napisal Abderrahim (wlasnie sprawdzamy sobie maile w kafejce), ale nie bylo niestety zainstalowanych arabskich "robaczkow", a opis pelnego resetu poprosze jak najbardziej, drogi Gringo
E:T

adadi pisze...

a napisał coś, że "habibi"? to chyba takie ichnie "honey" czy "mi amor"... w każdej arabskiej piosence to sie słyszy... no moze oprocz tych piesni muezinow;)